wtorek, 20 lipca 2010

Galdane


Sprawdziliśmy pogodę dla żeglarzy. Internet napisał, że trzeba ruszyć na wycieczkę. Tak też uczyniliśmy.
Lajtowy spacer, akurat na poniedziałkowe popołudnie.
Celem było zdobycie gospodarstwa Galdane, leżącego na stoku. Gdzie od dawna nikt nie mieszka i chyba tylko po to stoi, żeby gapie mogli kręcić z niedowierzaniem głowami i stawiać retoryczne pytania: patrz pani (pan) jak to te ludzie mogły kiedyś mieszkać??? Te ludzie to rodzina z 13 (sic!) dzieciaków, którzy wyemigrowali do Ameryki pod koniec XIXw. Zagroda składała się z kurnej chaty, zagrody dla kóz, obory, spiżarni i czegoś w guście stodoły. Trudno wyobrazić sobie jak to fungowało (na takiej stromiźnie) ale widoki (na okolicę:) mieli superowe.
W drodze powrotnej Kubę dopadł romantyzm i samym sobą przedarł się w pokrzywy, żebym mogła dostać taki piękny bukiet co stało się też przyczynkiem do dysputy: Czy każda kobieta powinna mieć swojego Tolibowskiego ("Noce i dnie", nenufary) do którego może wzdychać, a i tak nic z tego nie będzie. Był to temat wypracowania w pewnym liceum.
Baśka jak myślisz?
Baśka to moja przyjaciółka, która przeczytała wszystkie książki świata i była moją idolką w liceum.
Uprawiając turystykę zespołową wspominamy cieplutko ciocię J. i wujka W., którzy jadąc gdziekolwiek zabierają ze sobą kosz piknikowy.
 I tradycyjnie wujek W. zapodaje taki tekst:" Czeeeekajjj J. trzeba się zatrzymać, usiąść, coś zjeść, pogadać..."
Mnóstwo poziomek po drodze było i co chwilę, któreś z nas wyjeżdżało: czeeeekajjj...
Potem było jeszcze romantyczniej- mostek za mostkiem wzdłuż rwącej rzeki.
Po prostu bajka.
Dziś internet pisze, że dwa dni będzie padać.
Ufff, można będzie poleżeć i oglądać filmy.
Pozdrawiamy cieplutko.
Arleta i Frey.

3 komentarze:

Kaska Cwir pisze...

ech, ta pani to miała szczęście....

Unknown pisze...

Ojjj, miała, miała... Jakby miała jeszcze raz męża wybierać to tak samo by wybrała.

roberto pisze...

nie zazdrościmy tylko dlatego, ze to bardzo brzydko jest zazdrościć. Grajcie dalej na tych swoich harfach, byle głośno, my od jutro jedziemy bić w tarabany...