wtorek, 30 grudnia 2008

Opowiadanie na koniec roku.

Miało być na koniec starego, a będzie na początek nowego roku.
Dlaczego? Po co? Dla kogo?... każda odpowiedź jest dobra.
Proszę otworzyć w nowej karcie to http://pl.youtube.com/watch?v=eCKzdFh_CQA i zagłębić się w opowiadanku:)

Był sobie derwisz, który czyniąc powinność swą (wirującym tańcem sławił Stwórcę) przemierzał świat.
Pewnego dnia, będący u kresu sił dotarł do wsi i zapytał o nocleg. Mieszkańcy wskazali mu domostwo szakira o imieniu Ten Który Nieustannie Dziękuje Bogu.
Szakir przyjął go z otwartymi ramionami, nakrarmił, napoił, dał ciepłą kołdrę do spania.
Derwisz zbierając się do drogi podziękował gospodarzowi, wychwalając jego bogactwo i dobre serce. Na co ten odpowiedział:
- Cała przyjemność po mojej stronie, kiedyś to i tak przeminie.
Zdziwił się derwisz ale zapamiętał te słowa i ruszył przed siebie.
Upłynęło trochę czasu, a droga znów doprowadziła go do wioski. Niestety domu szakira nie mógł odnaleźć. Znów zasięgnął języka u miejscowych. Okazało się, że przyszła powódź i zmiotła wszystkie dobra szakira Tego Który Nieustannie Dziękuje Bogu ale przyjął go pod swój dach sąsiad. Derwisz zapukał do jego drzwi. Zastał tam gospodarza i swego poprzedniego dobroczyńcę, któremu współczuł z całego serca. Ten odpowiedział:
- Nie martw się i to przeminie.
Kolejny raz derwisz sufi przemierzając świat trafił do wioski. Jakież było jego zdziwienie gdy okazało się, że szakir został beneficjentem wszystkich dóbr swojego sąsiada, który zmarł nie pozostawiając spadkobiercy. Widzę, że karta odwróciła się na dobre, powiedział derwisz do szakira. Tak ale i to przeminie- odparł szkir.
Minęło znów sporo czasu gdy derwisz dotarł do wioski, gdzie dowiedział się od miejscowych, że szkakir zmarł. Poszedł więc pochylić czoła nad grobem. Znalazł mogiłę i kamieniem nagrobnym, na którym zostało wyryte zdanie: Wszystko przeminie.
Pewnego dnia król ogłosił konkurs na wymyślenie czegoś, co sprawi, że będzie radosny gdy będzie mu źle i jednocześnie postawi na ziemi gdy będzie za bardzo rozradowany.
Wygrał derwisz, który ofiarował mu pierścień, na którym było wyryte zdanie: "To przeminie".

Teraz o muzyczce w tle. Pan, który się zwie Mercan Dede (niestety nie wiem, czy jest jakieś polskie tłumaczenie, np. Ten Który Nieustannie Gra Na Flecie Elektronicznym:) pochodzi z Turcji i jest słynny (tam i gdzieniegdzie w Świecie) z tego, że na jego koncertach występują prawdziwi derwisze z tańcem, symbolizującym harmonię z Bogiem poprzez ruch obrotowy (jak planety wokół Słońca). Skąd moja z nim znajomość? Z filmu "Życie jest muzyką" opowiadającym o życiu i muzyce (różnej i różnistej) w Istambule, widzianej i słyszanej uszami Niemca (z pochodzenia Turka) Faitha Akina. Pewien derwisz opowiada tam o symbolice ich stroju i tańcu. Niestety nie wyjaśnia skąd doniczka na głowie.

I to tak z początkiem Nowego Roku. Z braku mądrzejszych przemyśleń skandynawskich.
Pozdrówka Arleta&Freye.

Brak komentarzy: