Przewodnika po okolicach ciąg dalszy...
Zupełnie niedaleko od nas czyli jakieś 300km...
To miał być żart, którego żaden Norweg nie zrozumie (tym bardziej mnie to bawi, że dla nich taka odległość to pikuś).
Jadąc na południowy-wschód od Laerdal i przejechaniu kilku kilometrów, zbaczając z trasy krajowej wjeżdża się na drogę historyczną.
Jadąc na południowy-wschód od Laerdal i przejechaniu kilku kilometrów, zbaczając z trasy krajowej wjeżdża się na drogę historyczną.
Duża przyjemność dla oczu. Po obu stronach szosy pionowe skały, z jednej strony zielone i co chwila wodospady różnej wielkości i głośności:), a po drugiej surowy kamień i spływająca z góry woda. Zwłaszcza w letnie upały robi piorunujące wrażenie swoją dzikością natury. I tak jedzie się jeszcze kilka kilometrów dojeżdżając do Husum.
Tam mają początek dwie drogi przez górę: Vindhella (XVIII wieczna), która prowadzi przez grzbiet i okrężna Sverrestigen ( z XIIw.) O tej drugiej pisałam tu:http://nyinorgemyblog.blogspot.com/2008/08/borgund-stavkyrkje.html
Dla tych co lubią poczytać służę informacją o Vindhelli (znaczy się o tej pierwszej z wspomninych dróg).
A tak w skrócie, pierwsza jej wersja powstała w 1793r. ale ze względu na zły stosunek szerokości do wysokości (1:4) była zbyt stroma i trzeba ją było poprawić co miało miejsce między 1842-43. I jak tu piszą; dziś jeszcze można dostrzec resztki starej. Niestety ta nowa nie była zbyt przyjazna wędrującym więc 30 lat później wybudowano zupełnie nową wzdłuż rzeki.
Z okazji 1-go maja zrobiliśmy tę trasę z naszymi norweskimi znajomymi. Robi wrażenie sami możecie zobaczyć na zdjęciach. W doskonałym stanie. Ciekawie prezentują się gałki ozdabiające barierki stanowiące boczne ograniczenie. Żadnej nie brakuje:)
Wycieczka była przyjemna z uwagi na pogodę i towarzystwo. Dzieci, mimo stawianego na początku oporu, też wróciły zadowolone. Zwłaszcza, że na szczycie, w skrzynce gdzie zwyczajowo ukryty jest zeszyt zabezpieczony reklamówką od deszczu znalazły wpis własnego dziadka. To była dopiero radość!
Zejście okazało się bułką z masłem, a właściwie obiecanymi lodami w muzeum-kawiarence, tej zaraz przy wspomninym, zabytkowym kościele w Borgund.
Reszta zdjęć z wycieczki jest tutaj:http://picasaweb.google.pl/arletafrey/1maja2009?authkey=Gv1sRgCO-blK-Ln8TP1QE#Pozdrawiamy cieplutko Arleta i Freye.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz