wtorek, 13 stycznia 2009

Star(ś?) Wars party.


W ostatnią sobotę organizowaliśmy spóźnione, urodzinowe party Staszka, który we wtorek (6 stycznia) skończył 8 lat. Wtedy to tradycyjnie częstował czekoladkami panią i kolegów, a w zamian dostał własnoręcznie wykonaną planszę z naklejonymi laurkami od każdego z nich. Narodziny nowej, świeckiej tradycji (czekoladki) zostały odnotowane w cotygodniowej notatce, którą wraz z "rozkładem jazdy" naukowej na bieżący tydzień dostali wszyscy rodzice. Oprócz tego Staś miał na ławce małą polską flagę, którą dostał od pani Wandy, co również zostało odnotowane we wspomnianym zinie.
Za to w sobotę balowli chłopcy (7 sztuk razem ze Staszkiem) pod hasłem Star Wars. Parę dni wcześniej chłopaki zrobili specjalne wejście do pokoju z pozostałych po meblach kartonów, przypominające drzwi w kantynie na Mos Eisley (to informacja dla koneserów Gwiezdnych Wojen). Po wejściu, każdy z kumpli wybrał sobie stosowną maskę, którą szybko drukowaliśmy, naklejali na karton, wycinali i wiązali gumkę. Po pierwszej konkurencji (zabawa ciepło-zimno) i wydaniu nagród bal rozkręcił się na całego. Potem towarzystwo zasiadło przy stole. Zgodnie z sugestią mojej koleżanki odpuściłam ambitny catering i na stole znalazło się to, co tygrysy norweskie lubią najbardziej, czyli do wyboru parówy z bułą albo lofse (takie cieniutkie ziemniaczane placki, przypominające naleśniki, pieczone chyba) chipsy, pop corn, cola, oranżada sałatka owocowa i na koniec... główna atrakcja: tort z ozdobą w postaci lukrowej maski klona (znów info dla koneserów) i specjalnymi petardami do tortu.
Przy stole "zaimponowali byliśmy " męskimi zabawami, stosownymi do wieku:))
Następnie panowie zażyczyli sobie muzyki, gdyż przyszła pora na szaleństwo na parkiecie w rytm taktów z Mama mia. Szkoda, że nie mamy kamery!
W pewnym momencie jubilat stwierdził, że dość decybeli na dziś i zaszył się w swoim pokoju, gdzie zajął się składaniem robota (z prezentu). Czyli procedura standardowa dla naszej latorośli.
Minęły 3 godziny kiedy pojawili się rodzice pokwitować odbiór własnej progenitury.
Zabawa była przednia i doświadczyliśmy empirycznie dlaczego dotychczasowe imprezy, na których bywał Stanisław trwały maksymalnie 2 godziny:::)))).

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Mateusz, oglądał foty i był obrażony, że nie dostał zaproszenia bo chetnie prz przyleciał :P