poniedziałek, 19 stycznia 2009

Jest superere!

No i tak jest! Dzisiaj podczas mycia podłóg uświadomiłam sobie, że to czy wskoczę do finału czy nie ma mniejsze znaczenie niż to, że tyle osób zadało sobie fatygi aby napykać na komórze... Wyrzut endorfin był naprawdę duży. Samo poczucie bycia zwycięzcą jest nie do kupienia za żadne pieniądze! Tego samego życzę wszystkim czytającym. I po raz kolejny cytuję za Chłopakami, którzy nie płaczą: "w życiu trzeba sobie zadać jedno, z...e ważne pytanie. Co się chce robić i robić to. Ja chciałbym zostać ambasadorem na Jamajce, jak Tony Halik. Ile on staffu z tubylcami wypalił!?"
Ja, zostałam ambasadorem na daleko wysuniętej placówce dyplomatycznej Skandynawii w Laerdal. Co prawda kończą się tu wszystkie rozkłady jazdy (łącznie z rondem dla wron) ale cele do zdobycia stawiam systematycznie i oto bilans z tego roku (sic!):
  • Schudłam 5 kg w 1,5 tygodnia diety rozłożonej na 2 etapy. Teraz faza stabilizacji (2 miesiące, nistety- jak powiedziałby to Stanisław). Swoją drogą polecam zainteresowanym taką niewielką książeczkę "Nie potrafię schudnąć". Jest to poradnik napisany przez doktora, a nie jakiśtam pamiętnik (czy blog:) anorektyczki. Aha zwalone kilogramy były to krzywdy uczynione przez te małe ciasteczka wypiekane w grudniu.
  • Zakończyłam trening pamięci na platformie Sokrates. Biję pokłony przed możliwościami nauczania przez sieć.
  • Dodatkowo uczestniczę w kursie internetowym norweskiego dla obcokrajowców, z poczuciem, że dopiero teraz nauka języka nabrała tempa (odpowiedniego). A może to masa krytyczna została osiągnięta samo z siebie idzie sprawniej z gadaniem.
  • Oswoiłam Tosię na tyle z basenem, że z bojkami na plecach przepłynęła całą długość basenu bez mojej asekuracji.

A jakie następne cele? To już zupełnie inna bajka.

Pozdrawiam cieplutko i raz jeszcze dziękuję za wsparcie wszystkim.

Arleta&Freye.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

witam, ja też chudnę na tej diecie. masz świetny wynik! pozdrawiam
http://blondynka-chudnie.blog.onet.pl/

Anonimowy pisze...

nie ma to jak norweski słodkości świąteczne; moja siostra zazwyczaj robi kransekake (tak się pisze?;]) i nie mogę się od tego oderwać dobre kilka dni=]

pozdrawiam

Joanna pisze...

Arteta, a co to za dieta? Ja tez mam mus na chudniecie.
pozdrawjaju z jukej