poniedziałek, 28 grudnia 2009

Znowu minął rok...

... życia mniej, życia więcej o rok. W ramach prezentu urodzinowego zafundowałam sobie kolejną kolkę nerkową. Jak się bawić, to na całego! Trochę zdążyłam zapomnieć jak fajnie bolało przed Świętami... a tu proszę bardzo- powtórka z rozrywki. Bardzo przyjemnie wspominam odloty po skopolaminie, czułam się jak Lebowski, który obrywał i odpływał.
Zastrzyk w żyłę, ból trochę puszcza, obraz zaczyna się wyginać... a potem film się urywa. Jednym słowem, przeżycia bezcenne:)
Potem Sylwester, tradycyjnie (wszyscy byliśmy świadkami narodzin nowej, świeckiej tradycji- rok temu- ściśle rzecz ujmując) oczekiwany przez nas na lodowisku. Przez nas jak przez nas, Kuba z dzieciarnią kręcili piruety, a ja z dziadkami odkorkowywaliśmy kolejne butelki z bordową zawartością... Z tego co pamiętam wytwarzałam coś na ząb w kuchni, babcia została zmuszona przez nas do upieczenia jeszcze jednego strudla (podwójnego, ma się rozumieć), potem wrócili nasi polarnicy z łyżwami i rozpoczęło się przedstawienie światło-dźwięk. U nas w ogródku, wykonane metodami chałupniczymi. Co prawda w okolicach 20, mogę przysiąc, że pamiętam, a potem już tak było fajnie, że tradycyjnie nie doczekawszy północy odpadłam. Tym razem załatwiłam się klasycznie, procentami.
Od rana kolejna runda teleturnieju "Zjem wszystko". Jeśli takowy powstanie nasza, rodzinna drużyna ma wygraną w kieszeni:)
Nie będę masochistycznie opisywać cośmy jedli. Z przysmaków kuchni norweskiej ("wspominając o przysmakach kuchni norweskiej (w oryg. angielskiej) użyłem sarkazmu- kto jest autorem tych słów?) rąbaliśmy rømmegrøt czyli kaszę manną gotowaną na śmietanie. Fantastyczny smak jeśli ktoś lubi masło. Zgodnie z hasłem; bądź kreatywny posyp cukrem i cynamonem! tak też uczyniliśmy, a potem szukałam do końca dnia wątroby w okolicy spojenia łonowego.
I tak nam dzień minął, między lodowiskiem, stołem, telewizorem, komputerem, telefonem, skypem, i znowu stołem...
A wiadomo Nowy Rok jaki...
I tylko jedno postanowienie na ten rok: żadnych noworocznych postanowień!
Pozdrawiamy cieplutko.
Arleta i Freye.



1 komentarz:

Jo. pisze...

Mimo wszystko życzymy konwencjonalnie Szczęśliwego Nowego Roku - całej Rodzince. Oraz Wątrobie ;)
JPJJ zasadniczo Fiuta, aczkolwiek niektórzy dodatkowo Piotrowicz