Jak mawiał trener Piechniczek: "Przegraliśmy mecz ale piłka jest nasza!"
Tu przypomina mi się taki stary, dobry dowcip o Jasiu, którego pani pyta, dlaczego nie było mamusi na wywiadówce?
-bo nie żyje, walec ją przejechał.
- a tata?
- tata też nie żyje, rozjechany walcem.
- a babcia?
- babcia zginęła pod walcem, tak jak dziadek.
Biedny Jasiu to co teraz poczniesz?
Nic! Dalej będę jeździć walcem!
Ja tak samo, dalej będę jeździć walcem i donosić co tam po drugiej stronie Bałtyku słychać.
Piękne dzięki wszystkim, którzy pofatygowali się oddać swój głos na mojego bloga. Przez te kilka dni emocje były naprawdę wielkie. I tak naprawdę warte przeżycia. Niesamowite jest to, że sympatia dla nas (i wszystkich Krewnych i Znajomych Królika) jest taka wielka.
Dziękuję całej rodzinie, z której jestem dumna! Każdy stanął na rzęsach aby dodać mi chwały.
Ojcu, który mnie wypuścił z tym startem też jestem wdzięczna.
Dzięki temu pospolitemu ruszeniu odświeżyliśmy kontakty ze znajomymi (zwłaszcza Kuba).
Wzruszył nas Bodek, który zrobił pospolite ruszenie w Chrzanowie. Pozdrawiamy w tym miejscu wszystkich naszych znajomych z ex-pracy (nie zapominając też o Pogotowiu).
Myślimy o Wszystkich cieplutko.
I głowa do góry, nie martwcie się, że nie wyszło za rok też pewnie będzie konkurs, a ja mogę wrócić spokojnie do jeżdżenia walcem. (No i co tak pani płacze, tylko minutę spóźniła się pani na pociąg.)
PS. Dziś rano gdy byłam na trzecim miejscu to uświadomiłam sobie, że w zasadzie czołówka blogów jest o nieszczęściach, które spotykają ludzi. Pierwszy był o raku, drugi o białaczce, a trzeci o Norwegii. Brrrr! Może dobrze się stało, że wypadłam z tego towarzystwa:).
PS2. Dzięki onetowi trochę podrasowałam bloga. Zauważyliście? Można też dopisywać komentarze anonimowo nie mając konta na gmailu.
3 komentarze:
powiem jak alcman z wilqu'a o kolejarzach- "to sa ch...,ja ich znam".pozdro. isia z rafalkiem na kolanach,wrzeszczacm....
no bo to była próba generalna przed przyszłym rokiem !!!!!! :). Gratuluję wyniku- choć to najgorsze miejsce jaki moze być :).
Ale warto było- adrenalina u nas też buzowała, a blog się diabelnie rozreklamował wśród dalszych i bliższych znajomych nawet moja matka zaczęła czytać - Pa
potwierdzam - to była generalna próba przed przyszłym rokiem!
Prześlij komentarz